W ostatnich tygodniach media i eksperci szeroko komentują Plan Odpowiedzialnego Rozwoju przedstawiony przez wicepremiera Mateusza Morawickiego. Jest w nim jeden doceniany przez niewielu komentatorów element, który wydaje mi się szalenie ważny.
Jest nim zapowiedź inteligentnych zamówień publicznych. Przewidują one między innymi odejście od kryterium najniższej ceny, klauzule społeczne oraz punkty za innowacyjność. To nic innego, jak użycie przez państwo narzędzi społecznej odpowiedzialności biznesu. Przyjęcie takiego podejścia będzie promowało dobre praktyki na rynku i spowoduje lepsze traktowanie pracowników przez firmy. Ponadto, inteligentne zamówienia publiczne będą zwiększały szanse rzetelnych dostawców usług startujących w przetargach– dostawców dbających o stabilne warunki pracy, pokazujących wpływ społeczny i środowiskowy, strukturę wieku zatrudnianych osób, itd. W połączeniu, z trwającymi właśnie w resorcie rozwoju, pracami nad formą realizacji dyrektywy Unii Europejskiej, nakazującej od 2017 roku wszystkim firmom zatrudniającym powyżej 500 osób informowanie „opinii publicznej” nie tylko o wynikach finansowych, ale także o kwestiach społecznych, taka strategia daje silne narzędzia do wejścia na wyższy poziom kultury przedsiębiorczości w Polsce. Widzę tu sporą szansę na uruchomienie tzw. koła wartości, w którym instytucje państwa, dzięki kierowaniu się tak pojętymi dobrymi praktykami i rekomendacjami, wpłyną pozytywnie na zachowania większości graczy rynkowych.
Na ile szansa odejścia od dotychczas stosowanych w zamówieniach publicznych zasad jest możliwa do realizacji przekonamy się zapewne już niebawem.
[zdjęcie pochodzi z serwisu www.pixabay.com]