Rozmowa w programie „Strefa rodzica” z Marią Michalską, pedagogiem i dyrektorką przedszkola oraz Piotrem Gocem, psychologiem i psychoterapeutą, założycielem poradni „Strefa Myśli”, moim dobrym znajomym i partnerem w kilku projektach społecznych. Rozmowa poświęcona powrotom do szkoły i przedszkola, poradom i dzieleniu się własnymi doświadczeniami.
Ze względu na przyjaźń z Piotrem, pozwolę sobie twórczo rozwinąć (mam nadzieję, że rozmówcy nie będą mieli nic przeciwko:) wątki, które mnie poważnie zainspirowały i zrobię to w formie pięciu zasad:
Zasada 1 – Traktuj dziecko jak poważnego partnera
To budujące jak często takie podejście jest dzisiaj prezentowane. Daje nadzieję na lepsze dzieciństwo i lepszą przyszłość nas wszystkich. Co to znaczy, żeby traktować dziecko poważnie. Jeśli dziecko mówi, że czegoś nie chce albo czegoś się boi, to należy przyjąć, że tak właśnie jest, a nie, na przykład, że dziecko „symuluje”. Nie wolno nam realizować własnych potrzeb, ignorując potrzeby dziecka, np. związane z chęcią odpuszczenia sobie dodatkowych zajęć. Jeśli dziecko mówi, że boi się iść do przedszkola, to należy o tym lęku rozmawiać. W programie rozważano temat symulowania, jakiego dopuszczają się często dzieci, np. mówiąc, że boli je brzuch, głowa, i inne części ciała. W takiej sytuacji każdy sygnał należy traktować jak poważną i ważną informację, a nie przyjęcie założenia, że dziecko „ściemnia”. Nawet jeśli tak jest, to stoją za tym jej/jego konkretne potrzeby, o których powinniśmy wiedzieć. Dzieci rzeczywiście często miewają bóle powodowane stresem wynikającym z nowych i trudnych dla nich doświadczeń. Stres nie jest zły sam w sobie. Do pewnego poziomu natężenia mobilizuje do działania i wspiera rozwój. Dzięki poważnemu potraktowaniu tematu dziecko zdobywa poczucie bezpieczeństwa i uczy się radzić sobie ze stresem, który jest w życiu zjawiskiem normalnym.
Zasada 2 – Zawsze mów prawdę
Częstym błędem przy odprowadzaniu płaczącego z tęsknoty dziecka jest mówienia, że „przyjdę za chwilę”, „to potrwa kilka minut i po ciebie przyjadę”, etc. Dziecko nie ma poczucia czasu. Mierzy czas w oparciu o wydarzenia, np. podwieczorki, obiady, drzemkę. Rodzic nie przyjeżdża za chwilę, tylko za 5, 6 lub 8 godzin. Rozstrajamy jeszcze bardziej proces budowania poczucia czasu u dzieci, powodujemy jego frustrację, bo dziecko szybko zorientuje się, że jest okłamywane. Poza cierpieniem wzmacniamy też przyzwolenie na mówienie nieprawdy.
Zasada 3 – Zawsze przygotowuj dziecko do zmiany z dużym wyprzedzeniem
Jeżeli córka lub syn zmieniają przedszkole, szkołę lub wracają do niej po długiej przerwie, to z dużym wyprzedzeniem rozmawiaj w domu o tej zmianie. Mów kiedy nastąpi, co ona oznacza, z czym się spotka, do jakich fajnych koleżanek, kolegów, wychowawców już niedługo wróci. Można odgrywać scenki i bawić się, np. w przedszkole. Warto skorzystać z okresu adaptacji. Jeśli dziecko zaczyna naukę w nowym miejscu, to warto pojeździć z dzieckiem przez kilka dni, na przykład na godzinę-dwie dziennie. Następnie można umówić się z wychowawcą, że jest się gdzieś bardzo blisko. W razie trudnej sytuacji, żeby od razu dzwonił. Wtedy zawsze pojawmy się szybko w przedszkolu, żeby załagodzić trudne doświadczenie. To buduje poczucie bezpieczeństwa, pewności, że na rodzica można polegać i że jak zaistnieje potrzeba, to pojawi się i pomoże.
Zasada 4 – Przede wszystkim przykład własny
Dziecko bardziej doświadcza niż słucha teorii na temat świata budowanego w ogromnej mierze przez rodziców. Dlatego najważniejsze jest zachowanie rodzica. Jeżeli dziecko obserwuje zdenerwowanie rodzica przed wyjściem do pracy, czy do szkoły dziecka, to ono także będzie się denerwować.
Zasada 5 – Uważaj na to, co mówisz
Dziecko potrafi też jednak bardzo uważnie słuchać wtedy, kiedy tematyka rozmowy dotyczy jego samego i kiedy się tego – jako rodzice – nie spodziewamy. Bardzo poważnie też traktują ocenianie ze strony rodziców. Rozmówcy przytaczali sporo historii, w których rodzicie projektują lęk dziecka. Takim przykładem jest rozmowa w kuchni między małżonkami o tym, że dziecko „panicznie będzie się bało nowych zajęć” lub wspomnienie znajomym, że ich „syn jest mocno niezdarny na lekcjach WF-u, a jego koledzy radzą sobie znacznie lepiej”. Takich sytuacji mogą być setki. W konsekwencji takiego podejścia projektujemy zachowanie dziecka i jego niską samoocenę. To pewna forma samospełniającej się przepowiedni. Bardzo nieuczciwa, bo ofiarą jest dziecko, a dorosły rodzic.
[grafika pochodzi ze strony Polskiego Radia]