Profesor Andrzej Kokoszka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Uniwersytetu SWPS, psychiatra i psychoterapeuta opisuje metodę pracy ikony psychiatrii polskiej, prof. Antoniego Kępińskiego. Opisuje ją jednak w sposób rzadki, bo sam w tym opisie stawia się w roli odkrywcy, poszukiwania, dziennikarza.. ? Wnosi swoje eksperckie przygotowanie, ale rozmawia też ze współpracownikami Kępińskiego, pacjentami, rodzinami pacjentów. Wywiady i ich wspomnienia wypełniają tę drobną w formie książeczkę, budując prawdziwie bliski portret mistrza.
Niektóre z najbardziej inspirujących dla mnie wątków:
Trójkąt terapeutyczny według Antoniego Kępińskiego
Jego podstawą jest wzajemny kontakt psychiatry i chorego, a „wierzchołkiem jest realny obraz, do którego namalowania obaj dążą”. Co ciekawe koncepcję trójkąta terapeutycznego rozwinął w kierunku opisu spotkania jako relacji trzech uczestników. Dwóch z niuch jest realnych, a jeden abstrakcyjny/idealny. Realnymi są pacjent z krwi i kości oraz lekarz, a idealnym – chory, którego historię się przerabia, odnosi się do niej, wraca do przeszłości, omawia teraźniejszość i planuje jego przyszłość.
Trzy podstawowe błędy, jakie popełniają psychoterapeuci zdaniem Kępińskiego, to:
Błąd „naukowej obiektywności” – co grozi uprzedmiotowieniem pacjenta zamiast partnerskiej relacji. Terapeuta ma być partnerem, a nie korzystającym ze swojej władzy „obiektywnym obserwatorem”. Można powiedzieć, że „obiektywny obserwator” nie istnieje w rzeczywistości.
Błąd maski – terapeuta powinien być prawdziwy „tu i teraz”, a nie przybierać pozę niezgodną ze swym stanem psychicznym i realnymi emocjami. Jeśli chodzi o emocje, to zalecał ich kontrolowanie, a nie maskowanie.
Błąd moralnej oceny – psychiatra, psychoterapeuta nie może i nie powinien oceniać pacjenta. Głównym powodem jest to, że oceniając budujemy nastawienie emocjonalne, które utrudnia kontakt i proces zdrowienia. Buduje mur między terapeutą a pacjentem i wzmaga mechanizmy obronne tego drugiego.
Kilka inspirujących cytatów pacjentów prof. Kępińskiego zaczerpniętych z książki:
„Cierpliwie czekał, milczał, opuszczałam coraz niżej głowę, czułam się opuszczona i nieszczęśliwa, i nagle zaczęłam płakać. Od miesięcy nie zapłakałam, a teraz płakałam i mówiłam, a On słuchał. A kiedy skończyłam, zapadła cisza. Zadumał się, długo milczał, a potem zaczął mówić o moim życiu, o tym, co ostatnio przeżyłam. Słuchała, i to, co do tej pory czułam zmieniało si; to było moje życie, ale jakieś lżejsze, łatwiejsze, do przyjęcia.”
„Kiedy pierwszy raz zachorowałam na ciężką depresję, kiedy bałem się o siebi, jutra, wszystkiego, spotkałem się z jasnym, prostym stwierdzeniem Profesora” ‘Nie bój się, przede wszystkim nie bój się ani siebie, ani swojej choroby”. A w ślad za tym poszło zapewnienie” „Pomogę Ci”. Czy mogło mnie w tym nieszczęściu spotkać coś lepszego niż to zapewnienie pomocy?”
I z uśmiechem:
„Malutki pokoik w piwnicy, okienko niżej chodnika […] W fotelu siedział docent, z palcami przytkniętymi do policzka, z brodą opartą na ręku i słuchał. Słuchał, słuchał i sam niewiele mówił, ale to, o czym mówiliśmy byłe pełne szoku… Wreszcie nie miałem nic więcej do powiedzenia i widzę, że … docent śpi.” (Ryn Z. , Antoni Kępiński we wspomnieniach, Przegląd Lekarski, 40, 1983)
[zdjęcie pochodzi ze strony wydawnictwa i księgarni Medycyna Praktyczna]